Jego kolorystyka bazuje na kontrastach barw dopełniających (fiolet, błękit, żółć, pomarańcz). Otoczenie miało być bezludne, apokaliptyczne, więc wybrałam jedne z moich ulubionych motywów: pustynię i niezniszczalne góry.
Jak doskonale widać na moim portrecie, powaga tego obrazu sprawia, że sama podczas pozowania nie odważyłam się uśmiechnąć. Jego malowanie wykończyło mnie psychicznie. Wiedziałam że po nim zacznę nowy cykl, z lżejszą symboliką i żywymi kolorami. Tak się zaczęła historia Cyklu Egipskiego.
Obrazy z dyptyku Skazane na wymarcie, zestawione razem, odnoszą się do tego, że zarówno rdzenne kultury ludzkie , jak i fauna i flora, zostały skazane na śmierć. Jednak aby to dostrzec musimy cofnąć się do czasów kolonialnych, gdy gospodarka kapitalistyczna wyzyskująca i ludzi i przyrodę, została rozprzestrzeniona niczym wirus poza Europę. teraz zbieramy zatrute owoce tego boomu gospodarczego.
Po lewej stronie widać mnie podczas pracy nad Rdzennym Amerykaninem, po prawej zaś jest akrylowa paleta z farbami, które używałam w tamtym czasie.
Ten obraz już na pierwszy rzut oka budzi mocne skojarzenia, nieprawdaż? To Klimatyczne Vanitas (80 x 50 cm, olej na płótnie). W pierwszej połowie roku 2020 postanowiłam zaczęłam malować farbami olejnymi. Wiedziałam, że świetnie sprawdziłyby się w moim fakturowym malarstwie. Miałam już kilka zakurzonych tubek, podarowanych mi przez siostrę. I powiem szczerze... mój impast wszedł od tego czasu na nieznany dotąd poziom.
W obrazie chciałam zestawić ze sobą przedmioty z klasycznej martwej natury w typie Vanitas, kojarzące się z przemijaniem, z pozostałościami po naszej cywilizacji. Przełamaniem tej powagi jest tęczowy balon w formie jednorożca. Tak się złożyło, że niedługo po rozpoczęciu obrazu, wybychła Pandemia Covid19. Vanitas teraz mi się mocno kojarzy z tą zarazą.
Tu jestem z Arą podczas pracy nad nią. Te zdjęcie zapoczątkowało mój zwyczaj robienia zdjęć portretowych z obrazami.
Pierwszym szkicem rysunkowym, zrobionym przed wzięciem się za szkic malarski, był ten do dyptyku Skazane na wymarcie. Pierwsza część była z Arą Modrą (40 x 60 cm; olej na płótnie, 2019), piękną papugą funkcjonalnie wymarłą. Cóż to znaczy? Otóż... że nie ma jej już na wolności, tylko żyje w niewoli. Jej błękit kontrastuje z płonącym tłem, a ona sama zaczyna się rozpadać na rozżarzone kawałki. Widać tu dobrze moje eksperymenty formalne, stworzenie czegoś irrealnego... Jednak robiłam to w oparciu o rzeczywistość - w tym czasie Amazonię, habitat Ary, już nawiedzały regularne pożary. Część z nich była inicjowana przez hodowców bydła, chcących sprytnie poszerzyć swoje areały kosztem puszczy. Podczas robienia tego obrazu też wydarzyło się coś ważnego w moim życiu: przeszłam na wegetarianizm.
A oto druga część Dyptyku, z Rdzennym Amerykaninem (40 x 60 cm; olej na płótnie; 2019/20). Sportretowałam losowego mężczyznę, przyciągnięta przez jego tragiczne, ale i pełne siły spojrzenie. On reprezentuje Amerykę Północną, Ara Modra zaś Amerykę Południową. Wyłania się z chmury dymu. Właściwie nie wiadomo, czy to dym tytoniowy, używany w rdzennych rytuałach, czy dym z pożaru.
Potem chciałam koniecznie namalować obraz, gdzie głównym bohaterem będzie drzewo, zagrożone przez katastrofalne zmiany klimatu tutaj, w Polsce. Drzewa darzę ogromną miłością i je malarsko czuję, nie mogło któregoś zabraknąć w cyklu. Ostatni świerk (40 x 60 cm, akryl na płótnie) malowałam na przełomie 2018 i 2019 roku. Wydrukowałam sporo kartek z motywami na jego potrzeby - zdjęcia drzewa kryształów węgla kamiennego, wypływającej z ziemi ropy naftowej oraz benzyny rozlanej na asfalcie. Obraz bardzo wciąga widza, niczym wir, zaś połyskująca benzyna wygląda jak zorza polarna. Dzięki niej obraz jest zróżnicowany kolorystycznie.
Przyznam, że przeszkadzało mi to, że działałam w tym obrazie bez planu, po omacku, a motywów jest od groma... Po Świerku więc przyszła pora przynajmniej na podstawowe szkice, jeszcze bez kolorów, ale z rozrysowaniem motywów.
Tutaj pozuję razem z Pustynnieniem kilka lat po jego zrobieniu,, już z dobraną doń wspaniałą ramą. Ostatecznie kupili go moi dziadkowie. Mój dziadek kiedyś pracował w kopalniach węgla jako inżynier od dróg i trochę mu ten obraz przywodzi na myśl te czasy.
Pustynnienie w oparach dwutlenku węgla (60 x 40 cm; akryl na płótnie; 2018) to mój pierwszy obraz z Cyklu Klimatycznego. Zestawiłam tu motywy pustyni, uschniętego drzewa, miasta w oparach smogu oraz27 elektrowni. Lisek Fenek, leżący w dolnej partii, w zamyśle miał po prostu spać, ale praktycznie wszyscy sądzą, że jest on martwy... W obrazie odniosłam się do pustynnienia Polski, coraz bardziej zauważalnego w ostatnim czasie. Mamy bardzo niskie zasoby wód podziemnych, porównywalne z Egiptem (uważanym za kraj pustynny!), a marnotrawimy je na wykopywanie paliw kopalnych z ziemi oraz konwencjonalną energetykę. Kolorystyka tego obrazu jest stonowana, ale oparta na barwach dopełniających, czyli błękitu i fioletu zestawionych z pomarańczą i żółcią.
zamysł cyklu
Obrazy z Cyklu zaczęłam malować w 2018 roku, bo chciałam przelać na płótno to, czym byłam głęboko przejęta i co miało wymiar egzystencjalny. Zaczęłam robić trudniejsze kompozycje, zestawiając ze sobą kilka zdjęć. Zaczęłam na poważnie wchodzić w realizm magiczny, bo
aby zestawić ze sobą tyle motywów, trzeba było stwarzać trochę inne światy. Jeszcze nie robiłam porządnych szkiców na kartkach, aby wcześniej zaplanować sobie układ obrazu, więc czasami efekt końcowy był dla mnie zaskoczeniem ;)
Na początku był aktywizm
Po 2017 roku zaczęłam się angażować w rozwijający się wówczas w Polsce ruch klimatyczny. Czytałam dużo książek o klimacie i przyrodzie, jedną z najważniejszych była ta autorstwa Naomi Klein: Nie to za mało. Coraz bliższa stawało mi się przekonanie, że najważniejszą obecnie rzeczą, z którą się obecnie mierzymy jest kryzys klimatyczny. I to stosunek do Ziemi będzie w bliskiej przyszłości, o ile jeszcze nie jest, kluczową linią podziału politycznego, dużo bardziej adekwatną niż anachroniczne bycie po lewej czy po prawej stronie. Bodajże w tym roku (tj. 2023) sekretarz generalny ONZ António Guterres wspomniał o tym, ze właściwie skończyła się już ERA GLOBALNEGO OCIEPLENIA i weszliśmy w ERĘ GLOBALNEGO WRZENIA.
Wcześniej miałam więcej energii do politycznego działania, teraz już trochę się wypaliłam, ale traktuję to jako etap przejściowy na zebranie sił. Razem z siostrą uczestniczyłam w Obozach dla Klimatu (w 2018 i 2019 roku). W 2019 brałyśmy udział w pierwszej w Polsce akcji obywatelskiego nieposłuszeństwa w obronie klimatu w pobliżu kopalni w Tomisławicach. Złapała nas szybko policja i spędziłyśmy kilka godzin na "dołku". Było to bardzo ekscytujące i w sumie takie akcje dużo bardziej mnie ciągną niż działanie w instytucjach - choć to też jest mega potrzebne. Myślę jednak że najlepiej spełniam się w pomocy Planecie jako artystka - sztuka ma ogromną siłę oddziaływania i przełamuje racjonalne opory, zakorzenione w każdym człowieku, docierając wprost do tego, co w nas prawdziwe, do serca.
CYKL
KLIMATYCZNY
Masz pytania? Chcesz coś zamówić? Skontaktuj się mailowo:
delunares.art@o2.pl
Facebook:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100066984906221
Instagram:
https://www.instagram.com/delunares_art/